Galene

""Jesień w Kachetii"

Nagle przyszedł wieczór jesienny. I opadł na wzgórze.
Krwawy jastrząb
w liściach krwawych
jakby nurzał się w purpurze.
Liście miały kształt dziwaczny -
ludzkiej twarzy owal,
opętany jakiś krojczy
tak je uformował,
a zszywała je szwaczka
łobuzerska, swawolna...
Na żółciutkie
końce palców
opadały z wolna.

To właśnie listopad,
gdy opada listowie.
Z liśćmi często tak bywa,
to tradycja jesieni.
I było w nich pół na pół
uśmiechu i cierpienia,
triumfu i więdnięcia,
zagłady i odnowy.
A bliziutko za progiem,
pod samą izdebką
krążył, pląsał i tańcował
podchmielony ździebko
liść w pomyśle chybiony,
jesienny,
purpurowy...
O tej porze chmurny jastrząb wyrusza na łowy "

"Jesień w Kachetii", Buław Okudżawa, "Zamek nadziei", Wydawnictwo Literackie 1984

Żółte cytrynki

Żółte cytrynki - Kajsa Ingemarsson Mimo przewidywalności akcji, brzydkiej okładki, banalnych dialogów, czyta się jednym tchem. Książka jest bardzo sympatycznym czytadłem.

Przygody na bezludnej wyspie

Przygody na bezludnej wyspie - Maciej Sieńczyk Krótko: opowieści dziwnej treści, przy czytaniu których dobrze się bawiłam.

Pływanie w negliżu

Pływanie w negliżu - Claire Matturro Zabawna, wciągająca, sprawnie napisana, ale druga część "Kociokwik z winem w tle" podobała mi się bardziej. Brakowało mi barwnych postaci z dalszego planu: farmera Dave'a, wścibskiej sąsiadki, policjanta zabierającego dziecko na miejsca zbrodni i chyba wolę czytać o kłopotach z uprawą wina niż o przekrętach ubezpieczycieli zdrowotnych.

Masakra profana

Masakra profana - Jarosław Stawirej

Śmieszna i przewrotna

 

Przerysowane postacie, absurdalna akcja, kpiny i cudowny dystans do wszystkiego wylewają się z każdej strony powieści. Pod śmiesznością kryje się jednak pełne napięcia przesłanie i można je potraktować poważnie, (chociaż zostało przyniesione przez szynszylę na pendrivie): ostatnie przymierze zostało zawarte, cuda są przypadkiem lub oszustwem a „Bóg(…)

rób co chcesz jesteś dorosły

powiedział.”

Kwietniowa czarownica

Kwietniowa czarownica - Halina Thylwe, Majgull Axelsson

Niektóre pokoje zawsze pozostają puste.

 

Bardzo smutna książka o dorastaniu czwórki dziewczynek w Szwecji w latach 50 i 60. Narracja jest bardzo precyzyjna, świetne tytuły rozdziałów, a wątek baśniowy spina klamrą historie bohaterek i uwydatnia dramat. Każdej z sióstr nie sióstr bolesne przeżycia z dzieciństwa nie dają o sobie zapomnieć i kształtują ich teraźniejszość. I nic nie daje się naprawić, rany nie goją się a przysychają, sprawy się nie wyjaśniają. Tak to podsumowuje jedna z postaci: „Niektórych pustych pokoi się nie wypełni. Nigdy, choćby się nie wiem jak chciało.”

HHhH. Zamach na kata Pragi

HHhH. Zamach na kata Pragi - Laurent Binet

„Mam tylko nadzieję, że spod grubej warstwy rozmyślnej gloryfikacji, którą nałożę na tę niezwykłą historię, będzie można jeszcze dostrzec przebłyski prawdy historycznej.”

 

27 czerwca 1942 roku przeprowadzona została Operacja Anthropoid. Dwóch spadochroniarzy wysłanych z Londynu: Josef Gabčik (Słowak) i Jan Kubiš (Czech) przeprowadziło zamach na Heydricha, szefa nazistowskiej policji politycznej, odpowiedzialnego za masowe rzezie w Protektoracie Czech i Moraw. W ramach odwetu za jego śmierć czeskie Lidice zostały zrównane z ziemią, a ich ludność wymordowana bądź wywieziona do obozów koncentracyjnych.

 

„HHhH”. Zamach na kata Pragi” Laurenta Bineta pokazuje jak te wydarzenia historyczne zmieniają się w opowieść. Pisząc każdy autor powieści historycznych steruje rzeczywistością, by uatrakcyjnić i nadać spójność życiu postaci, uwypuklić znaczenie. Binet obnaża ten proces. Nie tylko pokazuje jak sprawdza mniej lub bardziej istotne fakty, szczegóły, bada inne relacje, metody innych powieściopisarzy, ale też nie ukrywa przed czytelnikami sposobu, w jaki zamierza swoją powieść zbudować, jak skonstruuje dialogi. Umieszcza też w niej fragmenty swojego życia i pokazuje swój emocjonalny stosunek do wydarzeń. Ale wie, że nie wyczerpie tematu i że najbardziej liczy się dobrze opowiedziana historia, prawda czy fałsz są drugorzędne. Książka jest znakomitą, emocjonującą powieścią. Czyta się ją świetnie, pomimo uświadomieniu czytelnikowi przez autora, że „we wszystkich przypadkach fikcja wygrywa z Historią”.

I Bóg stworzył delfina czyli potrawka z człowieków

I Bóg stworzył delfina czyli potrawka z człowieków - Tomasz Matkowski

Co by było, gdyby delfiny zwyciężyły w procesie ewolucji?

Wyszły na ląd, wykształciły płuca, nogi, ręce, w tym, z płetwy grzbietowej, bardzo przydatną trzecią rękę, zmiennopłciowość i własną cywilizację. A ludzie zostaliby człowiekami, bardzo cenionymi ze względu na smaczne mięso zwierzętami. Brzmi bardzo interesująco. Czego więc można się dowiedzieć z książki z tak świetnym pomysłem?

1 Jak wyglądała Polska w roku powiedzmy 2007 (data wydania 2008), ale o tym można było przekonać się czytając np.: prasę. Miało być satyrycznie, ale wszystko rysowane grubą, słuszną kreską jest raczej nużące i nudne niż śmieszne.

2 Główny bohater bardzo lubi Dürrenmatta i opowiadania Schulza (cytat z „Komety” na dwie strony). Na plus wątek kryminalny też jest po dürrenmattowsku przewrotny.

3 Delfiny (czytaj ludzie) są okrutni wobec zwierząt. I tu autor jest bardzo przekonujący. Moim zdaniem koncepcja znakomita, realizacja taka sobie.

Teraz czytam

Księga Diny
Herbjorg Wassmo
Przemija postać świata
Hanna Malewska